Zdjęcia>>
Lublinianie w Dolomitach
W drugiej połowie sierpnia Agnieszka Miciuła i Paweł „Soplica” Pawłowski – razem z niżej podpisanym – spędzili dwa tygodnie we włoskich Dolomitach, pokonując kilka ciekawych dróg. Wcześniej, razem z lekko przerażoną Agą, dla której był to górski debiut, przeszedłem również trzy drogi w Tatrach.
Aga Miciuła na przedostatnim wyciągu Pachniesz Brzoskwinią (Kopa Spadowa)
Na początek górskiej przygody wybraliśmy drogę Milicjanci na czołówce Kopy Spadowej. Ta ciekawa i ostatnio rzadziej przechodzona droga ma niewygórowane VI-kowe trudności, wymaga jednak pewnych umiejętności w wyszukiwaniu linii przejścia i zakładania własnej asekuracji. Następną drogą była nieco trudniejsza, za to w całości ubezpieczona spitami 5-wyciągowa Pachniesz Brzoskwinią (VII-), na której Aga poprowadziła wszystkie wyciągi w szlachetnym stylu OS. Kolejny dzień to wspinanie na Mnichu i obowiązkowa droga dla debiutantów, czyli Międzymiastowa (VI+). Także i tu Agnieszka prowadzi OS-em wszystkie trzy wyciągi, by następnie spędzić kilka godzin asekurując mnie podczas nieudanej próby na Superacie Młodości.
Plan wyjazdu w Dolomity zakładał rozwspinanie się w rejonie Selli i „właściwe” wspinanie w grupie Tofan. Gruppo di Sella to jeden z bardziej znanych rejonów w Dolomitach, świetne miejsce na zapoznanie się ze specyfiką wspinania w tych górach. Podejścia pod ściany nie przekraczają 30 min, a zejścia to zazwyczaj wykopczykowane ścieżki z elementami łatwego wspinania, lub też wygodne zjazdy. Drogi mają przeważnie od 150 do 500 metrów długości. Miejsce biwakowe należy do najlepszych w Dolomitach – polanki ukryte pośród świerkowego lasu, na których rozbijamy namiot położone są bardzo blisko szosy, a znajdujący się w pobliżu wodospad z jeziorkiem zachęca do kąpieli. Zaraz obok znajduje się też znany sportowy rejon Pian Schiavaneis, z drogami od 6b do 8c.
Pierwszą drogą, na którą się wybieramy, jest niedługa (200 metrów, 7 wyciagów), ale odważnie poprowadzona droga braci Messnerów z 1968 r. na północnej ścianie 2 Turni Sella. Trudności drogi to jedynie VI-, chociaż o klasie drogi stanowi jej zawikłany przebieg i niebanalna asekuracja. Pierwsze cztery wyciągi to wspinanie w dobrze ubezpieczonych rysach o trudnościach V-V+ i płytach (V-VI-) z dość rzadką asekuracją z kewlarków przewlekanych przez ucha skalne. Przydają się też tricamy, które upodobała sobie Aga. Na ostatnim trudnym wyciągu dopada nas burza z gradem, co w Dolomitach jest dość częstym zjawiskiem. Jednak świetnie urzeźbiony dolomit, w przeciwieństwie do granitu, pozwala na skuteczne wspinanie się „na mokro”. Całe szczęście, była to pierwsza i ostatnia burza na całym wyjeździe.
Jako, że na Messnerze trochę zmarzliśmy, następnym celem jest południowa ściana Piz Ciavazes, a konkretnie droga Schuberta (znanego eksperta od sprzętu wspinaczkowego). Ta 250-metrowa linia o trudnościach VI+ należy do najpopularniejszych w rejonie, o czym przekonujemy się, gdy pod ścianą meldujemy się jako trzeci zespół. Za nami podchodzą jeszcze dwa kolejne. Droga na całej długości biegnie w pobliżu ostrza wybitnego filara w środkowej części ściany. 6 z 7 wyciągów ma trudności powyżej V, ale na większości z nich, poza najtrudniejszym, znajdziemy komplet haków. Dodatkowo wszystkie stanowiska zbudowane są z dwóch ringów z koluchami.
Wspina się Miłosz Jodłowski
Kolejna droga to filar Abrama w prawej części ściany Piz Ciavazes. Droga ma 10 wyciągów, jednak o trudnościach decyduje kilkumetrowy trawers pod okapami na wyciągu nr 4. Przewodnikowa wycena to VII, jednak prowadząca ten wyciąg Aga, a także Paweł i ja odczuwamy trudności raczej jako VII-. Pozostałe wyciągi to czwórkowo-piątkowe wspinanie w często kruchym terenie z niezbyt dużą liczbą stałych haków. Podobnie jak droga Schuberta, filar Abrama kończy się na wielkiej półce Cengia dei Camosci, przecinającej całą południową ścianę Piz Ciavazes. Paweł nie ma już tego dnia ochoty na wspinanie, natomiast wspólnie z Agą decydujemy się jeszcze na przejście drogi Vinatzera, startującej w lewej części Cengia dei Camosci. Na 250-metrowej drodze znajdziemy różnej szerokości rysy, zacięcia i kominy. Kluczowy wyciąg to przewieszona ryska za VI+, a następnie 20-metrowy męczący off-width o trudnościach górskiej piątki z plusem. Obie drogi tworzą bardzo ciekawą 20-wyciągową kombinację o długości ponad 500 metrów.
Ostatnią drogą, którą robimy w masywie Selli, jest droga Micheluzziego z wyjściowym wariantem Buhla (VI+). Najpiękniejszym fragmentem drogi jest efektowne 80-metrowe zacięcie o trudnościach zbliżonych do VI. Pozostałe wyciągi, o urozmaiconym charakterze (połogie płyty, ryski, trawersy), również mają trudności pomiędzy V+ i VI+.
Po tygodniu przenosimy się w masyw Tofan. Ściany są tu znacznie większe – od 350 do 800 metrów, drogi też należą do poważniejszych niż w Selli. Niestety „socjal” nie jest już taki dobry.. Alternatywą dla spania w schronisku Dibona (ok. 30 Euro za noc, możliwy dojazd z samochodem) jest rozbicie namiotu na jednej z pobliskich polanek. Jednak, w przeciwieństwie do Selli, takie biwakowanie nie jest mile widziane przez służby parkowe i właścicieli schroniska.
Paweł Pawłowski w akcji
Głównym celem wyjazdu jest droga Constantini-Apollonio na słynnym Filarze Róż (2 Filar, Pilastro di Rozes). Wcześniej jednak wspinamy się na drodze Aspettando la Vetta (540 metrów, VII) na 1 Filarze. Drogę otworzył w 2004 r. Massimo da Pozzo i, mimo że w najtrudniejszych miejscach (oraz na stanowiskach) ubezpieczona jest spitami, zabranie kompletu sprzętu jest niezbędne. O trudnościach drogi decydują trzy pierwsze wyciągi, każdy o wycenie VII. Kluczowy jest pierwszy 50-metrowy wyciąg, biegnący lekko położoną szarą płytą, ubezpieczony 4 spitami. Z kolei najefektowniejsza jest następna długość liny, przewijająca się pod olbrzymim żółtym okapem. Trzeci siódemkowy wyciąg prowadzi Aga, niestety zaraz nad stanowiskiem, w miejscu za VI+, zalicza swój pierwszy górski lot z urwanym chwytem. Wyciąg pada w 2 próbie, w stylu RP-bz. Wyżej jest już łatwiej, jednak asekuracja jest też bardziej wymagająca.
Następnego dnia (tym razem tylko z Agą) wbijamy się w sąsiednią drogę Il vecchio leone e la giovana fifona. Podobnie jak na poprzedniej drodze, także i tu w najtrudniejszych miejscach napotkamy spity, jednak run-outy po 5-6 metrów nie należą do rzadkości. Najtrudniejszy jest 4 wyciąg o trudnościach VIII-/VIII (6c+/7a), który na długości 40 metrów (5 spitów) pokonuje lekko przewieszoną żółtą ścianę. Wspinanie jest dość ciągowe, a kluczem do sukcesu jest umiejętne odczytanie przebiegu drogi. Również pozostałe wyciągi nie są łatwe – dwa z nich mają trudności VII+/VIII-, dwa kolejne – VII, pozostałe to VI+ i V. Drogę udaje się nam przejść w stylu OS, przy czym drugi na linie również wspinał się klasycznie.
W drogę Constantini-Apollonio wbijamy się przedostatniego dnia wyjazdu, nauczeni doświadczeniem z Selli na starcie meldujemy się o 7 rano. Droga ma ok. 650 metrów długości i składa się z trzech części. Z pierwszą (6-7 wyciągów o trudnościach V-VI biegnących szarymi rysami i zacięciami) sprawnie rozprawia się Paweł. Mnie udaje się wylosować prowadzenie drugiej części, decydującej o trudnościach. Kluczowe wyciągi to dwa okapy o pełnym wysięgu. Pierwszy, wyceniony na VII+, wymaga umiejętnego wykorzystania przecinającej go rysy. Wyżej można cieszyć się fantastycznym szóstkowym wspinaniem po płaskich klamach w pionowej żółtej skale. Drugi wyciąg zaczyna się rześkim, jak na swoją wycenę, szóstkowym zacięciem, doprowadzającym pod płaski dach (VII). Jak zwykle, większym problemem jest znalezienie właściwego patentu niż jego wykonanie.. Ostatni trudny wyciąg to kwintesencja górskiego wspinania - przewieszony, szeroki komin ze zwisającymi starymi pętlami i drewnianymi kołkami, wyceniony zaledwie na VI+. W pierwszej próbie niefortunnie wbijam się w okap zamykający komin, co niestety kończy się lotem. Okazuje się, że właściwa linia przejścia omija przewieszenie od lewej. Wyciąg pada w drugiej przystawce, chociaż i tak wydaje mi się trudniejszy od wcześniejszych okapów.. Trzecia, końcowa część drogi, to kruche zacięcia i nieewidentne trawersy, które prowadzimy na przemian z Agą. Na szczycie stajemy ok. 18. W moim odczuciu jest to jedna z piękniejszych i bardziej efektownych dróg w Dolomitach, niestety moi partnerzy nie podzielają tej opini.. Na ostatniej drodze na Piccolo Lagazuoi już bardziej myślimy o powrocie do kraju, niż o samej wspinaczce. Via Vonbank uchodzi za bardzo ładną piątkę, jednak w porównaniu do dróg, którą zrobiliśmy wcześniej nie wyróżnia się niczym specjalnym..

29. Ściany Tofany di Rozes. 1 - Aspettando la vetta (VII), 2 - Il vecchio leone e la giovana fifona(VIII-/VIII), 3 - Via Constantini-Apollonio (VII+)
Podsumowując, w 12 dni zrobiliśmy 8 dróg, w tym kilka naprawdę dużej urody i klasy. Pogoda – wbrew utartym opiniom – okazała się bardzo sprzyjająca, a słynna dolomitowa kruszyzna nie jest wcale taka straszna.
Miłosz Jodłowski (KS Korona Kraków)
Poniżej pełny wykaz przejść:
TATRY
Kopa Spadowa, Milicjanci, VI, OS + Pachniesz Brzoskwinią, VII-, OS, 28 VII, (A. Miciuła, M. Jodłowski)
Mnich, Międzymiastowa, VI+, OS, 29 VII (A. Miciuła, M. Jodłowski)
DOLOMITY
2° Torre di Sella, Via Messner, VI-, 200 m (7 wyciagów), OS, 16 VIII (A. Miciuła, M. Jodłowski, P. Pawłowski)
Piz Ciavazes, Via Schubert, VI+, 250 m (7 wyciagów), OS, 17 VIII (A. Miciuła, M. Jodłowski, P. Pawłowski)
Piz Ciavazes, Via Abram, VII, 280 m (10 wyciagów), OS, (A. Miciuła, M. Jodłowski, P. Pawłowski) + Via Vinatzer-Riefesser, VI+, 250 m (6 wyciągów, wg topo – 10 w.), OS (A. Miciuła, M. Jodłowski), 19 VII;
całość ok. 530 metrów, ok. 10 godz.
Piz Ciavazes, Via Buhl, VI+, 250 m (7 wyciagów, wg topo - 10 w.), OS, 21 VIII (A. Miciuła, M. Jodłowski, P. Pawłowski)
Tofana di Rozes - 1° Filar, Aspettando la vetta, VII (6c), 540 m (11 wyciagów), RP-bz, 23 VIII (A. Miciuła, M. Jodłowski, P. Pawłowski)
Tofana di Rozes - 1° Filar, Il vecchio leone e la giovane fifona, VIII-/VIII (6c+/7a; obl. 6c), 300 m (7 wyciagów), OS, 24 VIII (A. Miciuła, M. Jodłowski)
Tofana di Rozes - Pilastro di Rozes, Via Costantini-Apollonio, VII+, 680 m (16 wyciagów, wg topo – 23 w.), RP-bz, 26 VIII , 11 godz. (A. Miciuła, M. Jodłowski, P. Pawłowski)
Piccolo Lagazuoi, Via Vonbank, V, 250 m (6 wyciagów, wg topo – 9w.), OS, 27 VIII (A. Miciuła, M. Jodłowski, P. Pawłowski)
Zdjęcia>>